Martwił się Bałwanek - krągły, jak piłeczka,
że nie może zimą jeździć na saneczkach.
Patrzył tęsknie w niebo - na puszyste chmurki,
wypatrując śniegu - co przysypie górki.
Bo bez śniegu nie ma zabawy nijakiej,
nawet się na dworze "zająca nie złapie ".
A tu pani Zima nie spieszy się wielce,
by zakryć świat cały - bielutkim kobiercem.
Trapił się Bałwanek - stojąc w cieniu sosny,
"jak tak dalej będzie - nie doczekam wiosny !"
"Trzeba o ten śnieżek jakoś się postarać .... "
więc napisał .... piękny list do Mikołaja !
A że bardzo mocno się przy tym natrudził,
przespał godzin 10 ...... a gdy się obudził...
węgielkowe oczy otworzył zdumiony ...
nawet swoje dzioby rozdziawiły wrony !
Bo świat o poranku odmienił się cały,
wokół leżał śnieżek - puszysty i biały.
Sypały się z nieba śnieżnych gwiazdek snopy,
tworząc wszędzie wokół - śniegu całe kopy !
Porwał sanki Bałwanek ! - popędził radosny
tak, że pospadały wszystkie szyszki z sosny !
Morał z tej bajeczki - jakże oczywisty,
że do Mikołaja - WARTO PISAĆ LISTY !
autor: Jaś i Małgosia Pawłowscy
poniedziałek, 23 listopada 2015
wtorek, 16 czerwca 2015
W łazience - chory kran
Obudził się
rano kran
- „oj kiepski,
kiepski mój stan !
Coś mi ciągle
kapie z nosa …
- czy to jest
poranna rosa ?
W prawym kurku
coś mi strzyka,
rdzawy nalot
nos zatyka,
od kapania
głowa puchnie,
chyba zaraz mi
wybuchnie !”
„To nie rosa –
to jest katar !”
- prysznic się
za głowę złapał.
„Będzie z tego
kłopot wielki”
-
przestraszyły się uszczelki.
„Jak ratować
kran w potrzebie ?”
- myślał
głośno korek w zlewie.
„Kran z
katarem strasznie biedny”
- martwią się
w łazience sprzęty.
„Może by tak
jakiś okład ?”
- szepcze
cicho stara gąbka.
„Lepiej
kompres” – krzyczy ręcznik.
„Ja bym
chętnie się poświęcił !
Jestem długi –
kran owinę
od podstawy aż
po szyję !”
„Nie ! –
natrzyjmy go olejkiem !
- on wirusy
zniszczy wszelkie !
Ten olejek to
ratunek”
- od prysznica
radził kurek.
Może leczyć
katar w kranie
przez gorącej
wody lanie ?
Kran się
zgrzeje – wirus padnie,
żadna kropla
już nie spadnie !
I tak radzą
dzionek cały,
by ratować
kranik mały.
A w tym czasie
– bez rozgłosu
- nie wydając
nawet głosu,
uleczyła kran
….. uszczelka !
- a nie była
przecież wielka !
Otuliła w
kranie rurkę,
by uszczelnić
„chorą” dziurkę
-i już katar
się nie leje !
I szczęśliwy
kran się śmieje !
Morał z bajki
– dzieci drogie:
nawet gdy
kłopoty srogie,
czasem na
największe smutki
- może pomóc
ktoś malutki !
autor: Małgorzata Pawłowska
W łazience - Piana
Wymyśliła w wannie piana,
że udawać chce ... barana !
„Jak obłoczek jestem biała,
jak baranka runo cała.
Miękka, ciepła i puszysta,
a do tego taka czysta !”
„Chcę na trawkę wybiec młodą,
a nie w wannie pływać z wodą !”
„Nie rób tego” – rzecze gąbka,
„nie dla piany przecież łąka”
„Nie dla piany górskie hale
- nie potrzeba cię tam wcale !”
Zasmuciły się szampony,
że to pomysł jest szalony.
„Zginiesz marnie poza wanną
- zostań w domu biała panno !”
Ale piana nie chce słuchać
- na przyjaciół rady głucha.
Napuszyła się okrutnie,
aż ze złości w wannie chlupie !
Wciąż się pieni, wciąż się spiętrza
- chce wyskoczyć z wanny wnętrza !
Tak jej złość zmąciła spokój,
że … wylała się na pokój !
Przez łazienkę płynąc całą,
napuszoną białą falą…
Ale co to ? Co się dzieje ?
- już się piana tak nie śmieje.
Bo się dywan piany biały
w setkę kałuż zmienił cały !
Podobieństwo do baranka,
… prysło, jak mydlana bańka !
A marzenia o zamianie,
w wodzie są skompane całe.
Z tej bajeczki morał stary:
„mierz swe siły na zamiary”!
Bo kłopoty będą duże,
gdy coś zrobisz – wbrew naturze !
autor: Małgorzata Pawłowska
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
