Zwierzyła się pralka „Frania”,
że kocha się bez pamięci,
w cudownym proszku do prania
i życie dla niego poświęci !
„On taki dzielny i mężny,
z brudem wyrusza na bój !
Największą plamę zwycięży,
… po prostu – musi być mój !”
„Cudowna będzie z nas para”
- „Frania” przy praniu wciąż marzy …
„Już ja się o to postaram,
by proszek mnie zauważył !”
Wdzięczy się „Frania” jak może,
równiutko pranie obraca,
szumi cichutko - jak morze,
gotuje, płucze, namacza …
Już całe 4 tygodnie,
do proszku wzdycha i wzdycha,
a od tej „Frani” wzdychania,
- pranie aż szybciej wysycha !
Chciałaby „Frania” pomówić,
o wspólnej z proszkiem przyszłości,
lecz on się ciągle gdzieś gubi …
co „Franię” niezwykle złości.
I tak z miłości do proszku,
dobrego nic nie wynika,
bo gdy go sypią do „Frani”,
on po minucie gdzieś … znika!
I nie wie „Frania” też wcale,
czemu się śmieją w łazience,
że z proszku kiepski kawaler…
- chociaż oddała mu serce !
A proszek – z natury sypki,
uległby pralki urodzie ,
gdyby nie fakt, że zbyt szybko,
……… rozpuszczał się w ciepłej wodzie !
autor: Małgorzata Pawłowska